Zapytany w jednym z lokalnych programów telewizyjnych o przygotowania do świąt, wyjawił iż on i jego rodzina nie lubią karpia.
- W naszej tradycji konsumpcyjnej karp nie figuruje. Moja rodzina preferuje ryby morskie, a nawet oceaniczne takie jak halibut, którego bardzo trudno zdobyć – zapewniał widzów oraz prowadzącego program redaktora radny PiS.
Prawdą jest, że karp na stole wigilijnym to tradycja głębokiego PRL. Czyżby więc upodobania kulinarne radnego PiS również były anty PRLowskie?
W wy jaką rybkę preferujecie na świątecznym stole?
Nie mieszajcie karpia do lokalnej polityki.