Basia: Proszę nam wyjaśnić, na czym polega Pana praca?
Ilu zna Pani ludzi, którzy na samą myśl o milionie dolarów robi minę pod tytułem „zejdź na ziemię”… Ilu takich, którzy spędzają 10 godzin w pracy za marne pieniądze i wracając do domu siedzą przed telewizorem piją piwo i krzyczą na partnera? A kiedy przychodzi moment, kiedy mogą coś zmienić – zamykają drzwi i zwalają winę na system, wujka Leszka i całą resztę mówiąc: „Gdyby nie to, czy tamto to miałbym teraz lepiej…”
Jak często zdarza się Pani zobaczyć kierowcę, który wykrzykuje na korki z żyłką na czole?
Basia: Przyznaję, że często.
Właśnie…
Moja praca polega na przekazywaniu umiejętnego kontrolowania emocji, wzbudzaniu motywacji do działania, skutecznym konstruowaniu celów i osiąganiu ich.
Moja praca polega na przemiłym spędzaniu czasu z ludźmi, którzy chcą od życia czegoś więcej. Większość ludzi wie, czego NIE chce, a moim zadaniem jest ukierunkować ich uwagę na to, czego chcą.
Ile razy słyszy Pani zdania typu: Nie chcę być gruby, nie chcę być biedny, nie chcę krzyczeć na swoich bliskich – to są najczęściej cele. Niestety takie cele kierują uwagę na otyłość, biedę i złość. Proste. Moja praca polega na uświadomieniu, w jaki sposób działa ludzki umysł i jak go używać. Tak „używać”, żeby odnosić pożądany rezultat w działaniu. Tutaj wychodzimy ze strefy komfortu. Bierzesz stery we własne ręce, bo odpowiedzialność za to, co masz i za to, że jeszcze tego nie masz, jest po Twojej stronie.
Basia: W jaki sposób motywuje Pan ludzi? Pomaga im uwierzyć w siebie czy może pokazuje lepsze cele, jakie mogą osiągnąć?
Moim zadaniem jest sprawić, żeby uczestnik „zagrał na maxa”. Każdy z nas ma wspomnienia i nie sądzę, że znajdzie się ktoś, kto powie, że nigdy w życiu nie czuł motywacji, pewności siebie, czy odwagi do działania. Jesteśmy zbiorem naszych własnych wspomnień i doświadczeń z przeszłości. Techniki, które przekazuję pozwalają na dostęp do największych pokładów motywacji nie tylko dlatego, że są spektakularne – są skuteczne! Jeśli raz doświadczyliśmy motywacji to ona gdzieś tam jest, trzeba ją tylko obudzić. Co do celów, nigdy nie pokazuję ludziom lepszych celów. Moim zdaniem nie ma lepszych ani gorszych, są po prostu różnie konstruowane. Ktoś powie: Chcę więcej pieniędzy – może spodziewać się, że dostanie ode mnie 10 złotych i będzie miał więcej. To zbyt ogólne. Każdy z nas może osiągnąć naprawdę dużo, tego jestem pewien na 120%!
Basia: Skąd pomysł na takie właśnie zajęcie? Wzorował się Pan na technikach z zagranicy?
Wzorowałem się na wielu rzeczach w Polsce i za granicą: na osobistych spotkaniach z geniuszami naszych czasów zdobywałem mnóstwo nowych umiejętności. Najciekawsze jest to, że zawsze są to proste rozwiązania! Tak proste, że wydają się śmieszne. A jednak.
Basia: Wiemy, że wcześniej pracował Pan ciężko w naszym mieście budując rodzinną firmę. Co spowodowało taką diametralną zmianę? Był potrzebny jakiś bodziec?
O tak, był potrzebny bodziec. Biznes mięsny nie należy do lekkich. Pobudki o 2:30 każdej nocy, powroty popołudniami żeby paść na moment do łóżka (nigdy nie potrafiłem spać w dzień. Nawet wtedy.) Pewnego popołudnia wróciłem do domu i chciałem wziąć na ręce moją córeczkę, a ona schowała się za nogą mojej żony Asi. To był ten bodziec. Kolejnego ranka zrezygnowałem i zająłem się zupełnie czymś innym, co dało mi czas dla rodziny. Teraz z perspektywy czasu, kiedy wracam do tamtego miejsca uśmiecham się do siebie, bo co za wariat odcina się od rozwiniętego biznesu z dnia na dzień?:)
Basia: Faktycznie, ryzykowny i odważny krok. Później wyjazdy, szkolenia.. Jak długo zajęło Panu nabycie umiejętności, dzięki którym teraz odnosi Pan taki sukces?
Nabycie umiejętności zajmie mi jeszcze jakieś 60-70 lat:) A te, które pozwoliły mi być tutaj gdzie jestem zajęły mi niecałe 4 lata. Szkoliłem się między innymi bezpośrednio u Anthony Robbinsa – autora bestsellera „Obudź w sobie Olbrzyma”; Richarda Bandlera – Twórcy NLP, Tada Jamesa – Twórcy Time Line Therapy™. Każdy z nich przekazał mi coś szczególnego i jednocześnie prostego. Zasady działania umysłu i jak z niego wreszcie skorzystać.
Basia: Obecnie mieszka Pan w Warszawie. Jest to spowodowane obszerniejszym rynkiem pracy czy wyjazd był realizowany jeszcze przed samym pomysłem Pańskich szkoleń?
Na wyjazd zdecydowaliśmy się pod kątem moich szkoleń, szkoleń mojej żony, która od czterech lat studiuje medycynę chińską i przyszłości mojej córki i… (moja żona znów jest w ciąży!:)) Decyzja na wyjazd narodziła się wtedy jak mnóstwo zleceń przychodziło ze stolicy i znowu zbyt dużo czasu spędzałem poza domem.
Basia: Gratulacje dla Pana i małżonki . Pracuje Pan zarówno z osobami prywatnymi jak i pracownikami większych korporacji? Miał Pan przyjemność pracować z kimś „ szczególnym „ lub znanym?
Tak, współpracuję z wieloma znanymi i szczególnymi osobistościami. Niestety większości z nich nie mogę wymienić z nazwiska. Przez jakiś czas współpracowałem z MEZO i Kasią Wilk (fenomenalni ludzie), którzy na moich szkoleniach śpiewali swoje Sopockie przeboje: „Ważne”, „Sacrum”. Mam nadzieję, że znów do tego wrócimy w przyszłym roku.
Basia: Czy zdarzają się pracownicy, którym nawet Pan nie potrafi pomóc? Bo na przykład po prostu brakuje im zaangażowania?
Pomocy nie przyjmują ludzie, którzy jej nie chcą. To ciekawe, ale zdarzają się tacy, którzy są tak przyzwyczajeni do swoich problemów, że wręcz są dumni, że nikt nie potrafi ich rozwiązać! Ja nazywam to „aresztem”. Zamykaniem się w swojej strefie komfortu i oczekiwaniem na ugłaskanie przez los. Każdy, kto CHCE coś zmienić – zmieni to coś, tylko musi wiedzieć, czego chce.
A ja mu życzę powodzenia! Dlaczego ma nie robić kasy!
robi kasę a nie furorę!
MANIPULACJA ! furora, blaaah
pseudointeligent - żałosny artykuł. Wcześniej jakiś sławomir gębczyński teraz nastepny gosc o urodzie kota.
TOTO JEDZIE KOMERCJĄ I REKLAMĄ! ZAPEWNE GDYBY WŁADZA ZAPEWNIŁABY WIĘCEJ ATRAKCJI TYPU: KINO CZY AQUAPARK, TO PAN MARIUSZ NIE WYJECHAŁBY DO WARSZAWY!
Ryynio napisz na czym się nie znasz muszę przyznać, ze niektóre wypowiedzi mają sens, ale nie wierzę, że wszystkiego posmakowałeś sam jak piszesz.
ku przestrodze...ci domorosli psychologowie, jest wiele tzw. szkól terapeutycznych, motywacyjnych..którzy opieraja sie na technikach które opisane sa w literaturze psychologicznej, (czesto doprowadzaj swoich klientów-pacjentów do jeszcze wiekszej depresji lub uzaleznienia od wizyt-sesji-seansów..hehe,) stopnie wtajemniczenia...jak u Scjentologów..za kazdy sie placi i placi i nie ma konca, ...intrygujaca brzmiace tytuly, stopnie, certyfikaty...prawie jak MLM, i na horyzoncie obietnica sukcesu finansowego
kolega ze szkolnej lawki z ZSM
nareszcie...selfmade man...jezeliby w Swinoujsciu obudzil ludzi z letargu i przeprowadzil na jasna strone ksiezyca..., (Leo) uwierzylbym w tego proroka, hehe, akurat interesuje sie tematyka, typowe techniki z poradnika akwizytatora...MLM, techniki manipulacji, pozytywne myslenie no i mamy koktaijl, jest zapotrzebowanie na takich chochsztaplerów..:-) jezeli jest dobrym mówca i ma haryzme czemu nie, Lepper pokazal ze mozna