Mieszkańcy nie kryją wściekłości. – To wygląda, jakby urzędnikom ktoś obciął ręce i wydrapał oczy. Bo znak stoi, każdy go widzi, a oni udają, że nie ma problemu. Może trzeba im zabrać obniżyć wypłaty. Skoro tak jawnie lekceważą mieszkańców i turystów, to niech ponoszą konsekwencje – komentują.
Problem nie dotyczy tylko jednego znaku. Podobnych przypadków w mieście jest więcej. Niby coś prostują, niby coś poprawiają, ale wygląda to tak, jakby celowo robili to „po łebkach”. Jakby najważniejsze było odfajkowanie obowiązków na papierze, a nie realna troska o przestrzeń miejską i bezpieczeństwo na drogach.
Za utrzymanie oznakowania odpowiada Wydział Infrastruktury i Zieleni Miejskiej. Naczelnikiem jest Krzysztof Bagiński, a kierownikiem Działu Eksploatacji Dróg i Zieleni – Justyna Tomaszek. To właśnie w ich gestii leży bieżące utrzymanie dróg i znaków. Tyle teoria. W praktyce mieszkańcy pytają: dlaczego tak prosta sprawa, jak wyprostowanie jednego znaku, trwa miesiącami?
Trudno to nazwać inaczej niż urzędniczą bezradnością. Symboliczny przekrzywiony znak na Chrobrego stał się znakiem całej instytucji – wydziału, który bierze publiczne pieniądze, ale nie działa na rzecz miasta i jego mieszkańców.
Do rymu: 9 km dalej, jeszcze na terenie Ś-cia sam do pozycji prawidlowej przekręcilem dwa znaki na jednym słupku/ nie bede polegal na magistrackim... głupku? / ---- Ludzie wyjeżdzajac z ul.podporzadkowanej nie wiedzieli o tym wskutek zlosliwego przekrecenia tamtych znakow