To miało być inteligentne, bezpieczne, nowoczesne. Kiedy przy przejściu dla pieszych rósł potężny, rozłożysty konar drzewa, kierowcy jadący ulicą Grunwaldzką w stronę centrum mieli problem z widocznością. Drzewo zasłaniało pieszych, więc zamontowano sprytne czujniki, które miały wykrywać człowieka stojącego przed pasami i zapalać kierowcom żółte światło ostrzegawcze.
Plan dobry. Tyle że życie, a właściwie natura, napisała inny scenariusz. Drzewo okazało się puste w środku, wichura przewróciła je lata temu i... problem zniknął. A instalacja? Została jak stała. W dodatku ktoś podczas kolizji przyłożył w nią zderzakiem, przez co konstrukcja dziś wygląda jak po nieudanej próbie origami z metalu.
I tu zaczyna się najlepsza część historii. Przez ponad dwa lata nie działało to za poprzedniej władzy. I nie działa za obecnej. Cztery lata ciszy. Cztery lata braku reakcji. Cztery lata krzywego, bezużytecznego stelaża, który nie pełni żadnej funkcji, ale za to idealnie ilustruje miejską bezwładność.
Można by to już naprawdę wystawiać jako instalację artystyczną. Dzieło przypadku. Twórczość zderzaka. Symfonia zaniedbania w metalu. Śmiało można by zapytać, czy przypadkiem nie pojawił się w Świnoujściu jakiś tajemniczy artysta, który postanowił zostawić tu swój manifest.
Może nawet należałoby nadać nazwę tej kompozycji?
„Czujnik, który niczego nie czuje”.
„Skłon w stronę braku odpowiedzialności”.
„Czasoprzestrzeń czteroletniej obojętności”.
Rzecz w tym, że ta instalacja nie ma już żadnego sensu. Drzewa od dawna nie ma. Czujniki od dawna nie działają. Funkcja przepadła, bezpieczeństwo nie wymaga tego systemu, a mieszkańcy mijają to codziennie, pytając: kto to naprawi? Kto to zdejmie? Czy ktokolwiek to jeszcze widzi?
Czy zostanie to z nami na kolejne lata jako pomnik zwykłego miejskiego „jakoś to będzie”?
A może jednak ktoś w końcu przyjdzie, spojrzy i stwierdzi: pora zakończyć tę epokę sztuki przypadkowej?
Na razie pozostaje tylko dokumentacja fotograficzna. I pytanie, czy to atrapa, zapomniany projekt, czy może jednak z odrobiną ironii największe dzieło sztuki współczesnej w tej części miasta.




















Jest dużo większy problem. Przejście nie jest bezpośrednio oświetlone. Lampy są za daleko żeby było bezpiecznie. Piesi po zmroku są słabo widoczni.
Piękny artykuł... Przepiękny... Co za poezja... Te metafory... To natchnienie...
ten rzułty tentgeges kszywo stojo i ta szczałka nebeska ile kosztowali te lampiony nowe
Gospodarz miasta ze standardami PRL i GOST więc niczego nie można po niej się spodziewać, oprócz wystawiania swojego ryjka do zdjęć.
To zdjęcie należy wysłać do Torunia do Ojca naszego Tadeusza, On podejmie decyzję i zleci naprostowanie lub też całkowitą likwidację tego niepotrzebnego badziewia aby to wyglądało że żyjemy w Kraju katolickim.🐲🐷🐷🐷
Jaki gospodarz miasta takie miasto. Zamiast urządzać zabawy dla plebsu urzędnicy z pani prezydętką włącznie, powinni się przejść po mieście.
Wystarczy wygiąć w drugą stronę.Niektórzy nie powinni mieć aparatów w telefonach.
Co za troskliwy idiota.
Gdyby nie iswinoujscie.pl to ta ''dekoracja'' szpeciłaby ulicę kolejne cztery lata.
Czerwona wyspa I tandeta wszędzie
Medal dla Michalskiej ten sam badziew straszy na 11 listopada
To miasto miało gospodarza ale przed wojną
Ale się wygł. TSUE powiadomcie. No i kogo tam jeszcze trzeba. Niech się wami zajmą fachowcy od naprostowywania.