W dwupiętrowym hotelu socjalnym spłonęło 21 osób. Ta liczba może wzrosnąć bowiem część osób nadal uważa się za zaginione. Dramat rozpoczął się tuż po północy w Wielkanocny Poniedziałek. Budynek z łatwopalnych materiałów płonął jak pudełko zapałek. Ludzie w oknach błagając o pomoc palili się jak żywe pochodnie. Kto nie odważył się wyskoczyć został już tam na zawsze. Tym którym udało się wyrwać śmierci, leżą w szpitalu i mówią o drugim życiu od Boga. Nad ranem pod spalony szkielet budynku podjeżdżały kolejno karawany. Do tej pory odnaleziono 21 ciał. Po południu na miejsce tragedii przyleciał Premier Rządu Donald Tusk, a zaraz po nim Prezydent Lech Kaczyński, który ogłosił trzydniową żałobę narodową.