Pomysł zamiany bardzo atrakcyjnej działki ( z nieatrakcyjnym obiektem, jakim jest ruina dawnego szpitala Warszawa) na budynek przy ulicy Wyspiańskiego pojawił się nagle. Mógł budzić wątpliwości. Radne z Platformy Obywatelskiej chciały poznać szczegóły uzgodnień dotyczących zamiany. Na sesji rady miasta wyszła z tego jednak awantura.
O informacje o tym, co ustalił w sprawie zamiany prezydent, poprosiła najpierw Elżbieta Jabłońska.
- Skończymy negocjacje, to państwa poinformujemy – usłyszała w odpowiedzi od Janusza Żmurkiewicza.- Przypomina mi to to, co mówiła pani Kurszewska, że chciałaby znać wszystkie szczegóły rozmów, które prowadzimy.
Na sesji Irena Kurszewska chciała poznać, czego wymagają od władz przedstawiciele inicjatywy Jaspers przy opracowaniach w sprawie budowy stałego połączenia. Radna twierdziła, że Barbara Michalska nie udziela jej takich informacji.
Janusz Żmurkiewicz na odmowie podania szczegółowych ustaleń o zamianie nie poprzestał.
- Jak chcecie znać szczegóły rozmów, to załóżcie podsłuchy – poradził.
Zdaniem Ireny Kurszewskiej, nic nie stoi na przeszkodzie, by z projektem protokołu uzgodnień dotyczących zamiany obiektów zapoznali się radni.
- Nie prowadzi pan, jako prezydent miasta, w sprawach dotyczących miasta rozmów prywatnych - zwróciła się do prezydenta Irena Kurszewska - Są to rozmowy służbowe, z których nie tylko że mogą być, ale powinny być protokoły, lub stenogramy lub inna forma dokumentowania tych zdarzeń. Radny, który jest również osobą publiczną, ma prawo kontrolować pańskie poczynania.
Radna nie kryła oburzenia propozycją podsłuchiwania prezydenta.
- Nieznana mi jest ta dziedzina – stwierdziła. - Widzę, że pan bardzo lekko się tym posługuje. Może pan miał możliwość zapoznania się z takimi metodami działania. Ja takich metod nie muszę uprawiać. Ponieważ pełnię mandat radnej, i w ramach prawa mam prawo domagać się różnych informacji, nie przyjmuję do wiadomości, że państwo coś uzgadniacie na buzię.
Poparła ją Elżbieta Jabłońska.
- Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, co uzgodniono – mówiła.
- Chciałbym państwa uspokoić - zwrócił się do radnych Janusz Żmurkiewicz- że nie prowadzę negocjacji w żadnych knajpach czy ustronnych miejscach. Jeżeli prowadzę rozmowy, to w swoim gabinecie. I zawsze, gdy przyjeżdża kontrahent, to rozmawiam w obecności osób z urzędu, które te sprawy prowadzą.
Prezydent dodał, że robi to dla ostrożności, żeby nie być oskarżonym o niecne czyny.
W knajpach może nie, ale na cmentarzu interesy ubija. Do 28 lutego nie daleko. Dowiemy sie, czy prezio zostaje z nami czy się pożegnamy na 10 lat.
Panu prezydentowi pomyliło się po prostu myśli że negocjuje prywatne sprawy a tak nie jest negocjacje dotyczą mienia gminy a co za tym idzie każdy obywatel ma prawo o negocjacjach w przeciwnym razie budzi to niesmaczne skojarzenia.Trzymanie takich info.w tajemnicy prowokuje do domysłów
P. Kurszewska ma rację mówiąc że pełni funkcję radnej ponieważ poza pełnieniem tej funkcji nic konkretnego dla miasta nie zrobiła. Funkcję radnej pełni już kilkanaście lat.
Ciekawe czyją własnością jest budynek przy Wyspiańskiego, banku czy prywatnego właściciela?A kto zapłacił firmie ze Szczecina za wizualizację budynku po szpitalu, miasto czy przyszły niedoszły właściciel
Popieram prezydenta. Po podpisaniu umowy należy udostępnić dokumenty bo inaczej opozycja wystraszy wszystkich inwestorów.
Czasy komuny w Świnoujściu jeszcze trwają.Przewodnia siła SLD i przystawka PiS.
dodam. .. BEZCZELNY JAK ZAWSZE
cyrk za naszą kasę
Popieram pana prezydenta. Nie wszyscy kontrahenci chcą publicznie dyskutować na temat swoich spraw biznesowych i tyle. Kiedy wszystko będzie dograne można oficjalnie informować opinie publiczną. Przykład pani Eriss kiedy wywiązała się niezdrowa dyskusja i biznesmenka zrezygnowała z inwestycji w mieście ! Miejsca pracy przeszły koło nosa.
za ulice sie weźcie a nie
tak trzymać Panie PREZYDENCIE nie nienawidzę tych dwóch dobrały się jedna mająca ciągle parcie na szkłu a druga od niej się zaraziła i weszła do grupy bo ma pieniądze !!
Bezczelnosc tego pana jest powalajaca!
GOTOWY PROJEKT ZAMIANY POWINIEN TRAFIĆ DO RADY, A WÓWCZAS RADNI MOGĄ BYĆ ZA LUB PRZECIW. CIĄGLE O COŚ KOPIE KRUSZYMY.
„₍…₎ to rozmawiam w obecności osób z urzędu, które te sprawy prowadzą.” - Te osoby są niekompetentne i rozmowa przy takich przydupasach, to jak rozmowa w cztery oczy.
Bua ha ha ha przecież każdy u nas wie, ż to są wały z zamianą ha ha ha...
B E Z C Z E L N Y.