Rodzaj żywności kupowanej, także w szkolnych sklepikach, zależy od wieku uczniów. Jak twierdzą pracownicy PSSE najwięcej niezdrowej żywności kupują najmłodsi. Gimnazjaliści z kolei zaczynają pić więcej wody mineralnej, bo zdają sobie już sprawę, że to zdrowsze niż słodzone i gazowane napoje. Natomiast licealiści do wody dodają także mleczne koktajle, jogurty i w ogóle nabiał.
- Dzieci i młodzież w wieku szkolnym są grupą najbardziej wrażliwą na skutki niezbilansowanej diety – mówi Iwona Mirosław z PSSE w Świnoujściu. – W szkolnym sklepikach jest co prawda już zdrowa żywność, ale wciąż jest ona w mniejszości do tej niezdrowej.
- Mamy w ofercie zdrowe kanapki z wędliną i warzywami, wodę mineralną , owoce – mówią prowadzący sklepiki w świnoujskich szkołach. – Ale uczniowie rzadko je wybierają, a my nikogo nie możemy zmusić. Nawet, jak nie sprzedawaliśmy tak zwanej niezdrowej żywności, to uczniowie szli do najbliższego sklepu i tam kupowali chipsy, napoje gazowane, słodkie batony itp.
- Słodycze były, są i będą. Dzieci i młodzież zawsze będą po nie chętnie sięgać. Chodzi jednak o zachowanie proporcji – twierdzi Gabriela Flis - Niśkiewicz, naczelnik Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta Świnoujście. – Zmiana nawyków żywieniowych wymaga czasu. To prawda. Ale musimy nad tym pracować, jak najwięcej promować zdrową żywność.
Dyrektorzy szkół dodają, że dzieciom i młodzieży systematycznie przekazywana jest wiedza na temat zdrowego odżywiania i życia w ogóle.
- Ale w tej sprawie musimy pracować wspólnie. My i rodzice – mówią. – Tylko wtedy możemy odnieść skutek.
BIK UM Świnoujście
Do [IP: 92.42.117.**] Takie gówna jak TY piszesz sprzedają wszystkie sklepy, kioski, stragany itp...Na każdym kroku jesteśmy narażeni na taką pokusę śmieciowego jedzenia.Nie kupi w sklepiku szkolnym, to kupi w sklepie obok, albo idąc do szkoły, nie upilnujesz -dzieci to lubią. Nic nie szkodzi jeśli się nie je tego w nadmiarze. Takie teraz mamy czasy -kiedyś były lizaki kogutki na patyku, oranżada w proszku - brudnymi palcami się maczało w proszku i do buzi i nie było wielkich zatruć. A teraz co zje szynkę i chory !! Chemia, chemia i jeszcze raz chemia, w każdym pożywieniu.Chleb po 2 dniach nie pleśniał, a ogórki zielone prędzej zwiędły niż zgniły. Owoce z krzaków nie umyte się jadło, nikt nie patrzał czy umyte, wodę z kranu piło się , a teraz matko masakra- sraczka padaczka i wrzód na oku, takie objawy nie umytych owoców dopadają. A wy się czepiacie chipsów -produkują to są zjadliwe. Wszystko teraz jest śmieciowe i ktoś tu dobrze napisał. Pretensje do producentów.
Najpyszniejsze kanapki i tosty są u nas w szkole poodstawowej nr.1...
apelować do rodziców na zebraniach jeżeli są takie
mamuśki mają za długie paznokcie i boją się że sobie uszkodzą przy kanapkach dla swoich pociech, to pokolenie jest conajmniej dziwne delikatnie mówiąc, sory
Do [IP: 62.69.231.***]Wiem bo się tym interesuje i mam nad tym kontrole. Nie można zakładać od razu, że dziecko kupuje fajki czy inne używki. Kochaj mądrze i kontroluj - jak się nie interesuje dzieckiem, to można tak sobie dybać.A kto komu broni ruszyć dupsko, przejść się do szkoły i spytać, co dziecko kupuje za otrzymane pieniążki w sklepiku. Ja chodziłam i się pytałam, była bardzo miła czarna Pani, która zna dzieci i wie co kupują.Za pośrednictwem internetu chce tej Pani podziękować za jej zaufanie do dzieci, za dobre serce i wyrozumiałość, bo nie wszyscy są tacy łatwowierni i wyrozumiali. Bodajże jak mnie pamieć nie myli, miała na imię Anna i Pani Aniu dziękuję serdecznie- super z Pani kobieta, więcej takich w sklepikach szkolnych, by się przydało. Rodzic byłego ucznia Gimnazjum.
Najlepiej nic nie sprzedawać i będzie wszystko okej a że będą jadły z inego żródła to już nie wasze zmartwienie żyjemy podobno w demokratycznym kraju więc lepiej pilujcie producentów bo oni te świństwa wprowadzają na rynek.
"wynosi się z domu" - tępak jesteś i tyle - tak się składa, że jak w domu rodzice ograniczają tego typu" smakołyki" to normalne, że dzieciaka ciągnie do tego. Najwidoczniej ktoś, kto to napisał lata młodzieńcze ma baaaaardzo dawno za sobą... najlepiej, gdyby takim starcom zakazano pisania w internecie i rządzenia państwem...
Nie wiedzą co dobre u nas na studiach kanapeczki szły jak świeże bułeczki ;)
Może sklepiki powinny wprowadzić coś w rodzaju abonamentu? Rodzice opłacają z góry kanapki czy bułki za cały miesiąc a dzieciaki dostają kartę jakie były kiedyś w stołówkach? i ci najmłodsi nie dostawaliby pieniędzy. Wydaje mi się, że sklepikarze mają większy zysk z kanapek aniżeli ze śmieciowego żarcia, może się mylę.
Powinni w jeszcze w szkolnych sklepikach serwować browar na długiej przerwie.
Sklepiki w szkołach były, są i być powinny. Tylko pod jednym warunkiem - sprzedawać mogą tylko to co zdrowe, czyli żadnych chipsów, coli itp badziewia. Szczytem hipokryzji są natomiast cytowane tu wypowiedzi właścicieli sklepików którzy utyskują na to co dzieciaki kupują, a przecież sami im to sprzedają! Uderzcie się w piersi i pójdźcie do kościoła, bo i czas ku temu dobry. Nie wiem jak można być aż tak zakłamanym! Dyrekcje szkoły to druga strona temu winna - przecież wystarczy w pozwoleniach na prowadzenie sklepiku zapisać czego nie wolno w nim sprzedawać i sprawa prosta. Chyba, że asortyment wymuszają rodzice? Bo ich wina też jest bezsprzeczna (skąd dzieci mają pieniądze)?
Proponuje otworzyć jeszcze jednego Mc Donalda
Do 08:30:21: A wiesz forumowiczko, że takie szkolne sklepiki już były dawno temu, gdy rodzice nie byli zabiegani. Słaby argument.
Do 08:30:21:" Mój syn woli kasę na bułki w szkolnym sklepiku" - Skąd wiesz, ze za pieniądze na bułki kupuje bułki, a nie na zrzutkę z ziomami z klasy na fajki, albo trawkę? Tez zawsze wolałem szmal, niż żarcie z domu.
Najwięcej E to ma moja żona bo ciągle odpowiada mi Eeee.
Jedni i drudzy podkreślają, że nawyki żywieniowe, świadomość zdrowej żywności dzieci wynoszą przede wszystkim z domów. I TO JEST ŚWIĘTA PRAWDA - Wy jak byście mogli, to jeszcze wkoło byście wszystkie sklepy polikwidowali, bo wasze dziecko je słodycze. Cieszcie się że mają sklepik w szkole, nie muszą latać z wywieszonym ozorem na przerwie, po picie czy bułkę do pobliskiego sklepu i być narażonym na niebezpieczeństwo, teraz takie dziwne czasy są.
I jeszcze jedno -dzieci często gęsto biorą bułki na tz, krechę, to powinniście być wdzięczni że panie sklepikowe mają litość nad dziećmi, inaczej by chodziły głodne !! Bo nawet jak kupisz do domu chleb, to po 2 dniach okazuje się że spleśniał -takie kanapki są zdrowe ha ha ha.
Do [IP: 62.69.231.***] Wiesz forumowiczu po co jest ten sklepik w szkole - Bo dzisiejsi rodzice są zabiegani, w pogoni za kasą i nie mają czasu dla dzieci robić kanapek. Taka o to jest prawda o rodzicach -lepiej niech będzie sklepik, niż miały by chodzić głodne.A po drugie skąd dzieci maja pieniądze przecież się uczą ?? Wiec nie pisz bzdur po co są sklepiki w szkołach. Ja uważam ze to dobry pomysł. Mój syn woli kasę na bułki w szkolnym sklepiku, niż kanapki z domu.Są zawsze świeże i mu smakują - to dlaczego nie ma ich jeść. Ty nie polecisz rano mu przed pracą po świeże bułeczki, tylko dasz mu czerstwy chleb do szkoły . Przestańcie przesadzać, albo nie dawajcie dzieciom kasy jak nie chcecie by jadł słodycze.Wygodni rodzice tylko umiecie narzekać nic wam nie pasuje. Sklepiki powinny być, a co kupuje młodzież to już jest rola rodzica jak mu wpoi co dobre a co złe.Ja za swoich młodzieńczych lat, musiałam latać na przerwie do sklepu i jak myślisz co kupowałam ??
93.94.186.***]czytanie ze zrozumieniem raczej nie jest twoją mocną stroną.
Zglaszalam ten problem w 2005 roku ! i potraktowano mnie z poblazaniem jak nieszkodliwa dziwaczke.
potem chodza takie kabany po ulicach kiedyś tego nie bylo
A w tych bułkach sałata GMO - takie to zdrowe żarcie.
W Gp2 są sprzedawane kanapki i codziennie uczniowie je kupują.Nie każdy w domu ma czas żeby przygotować bułkę do szkoły, więc dostaje 2 zł od rodziców i je pożywne śniadanie w szkole.Te kanapki są na prawdę smaczne ;)
Piszecie że wszystko co jest oznaczone literką" E" jest niezdrowe, proponuję się douczyć ;) Jakbyście zobaczyli ile" E" jest w zwykłym jabłku to by wam oczy wypadli i wątroby popękały :)
samo E... wszedzie nie tylko w sklepikach szkoly ale w kazdych supermarketach. ...