„Szpital. Sala intensywnej terapii. Wielki ból, smutek i żal. Bezsilność. Odszedł nam ktoś bliski, wokół wszyscy jakoś tak jak w zwolnionym tempie przyglądają się nam. Spokój, potrzebuje spokoju. Pobycia z bliskim. Niestety w szpitalu nie ma takiego miejsca, gdzie człowiek jest jeszcze człowiekiem po śmierci. Jak w złym śnie zaprowadzono mnie do pomieszczenia, chyba magazynu pełnego pojemników metalowych, jakieś wiadra i nie pamiętam już, pełno gratów. Tam na okropnym metalowy stole leżała przykryta prześcieradłem najdroższa mi osoba! Szok. Tak nie powinno być. To miejsce powinno być wyjątkowe, taka mała kapliczka, gdzie można w ciszy i spokoju pożegnać się z bliską nam osobą. GODNIE!”
Pani Alicja dodaje, iż ma świadomość, że szpital ma pełne ręce roboty. Jej zdaniem jednak mieszkańcy mogliby wspólnymi siłami zbudować taką kapliczkę.
- Osobiście nie dysponuje środkami na jej wyposażenie, ale może z pomocą redakcji i życzliwych ludzi można by zmienić ostatnie chwile z bliskim na bardziej godne – wyjaśnia pani Alicja.
jestem za godnym traktowaniem człowieka obojętnie czy zdrowy, młody, starszy, schorowany. Ale ostatnie godziny przed odejściem z tego świata powinny być spędzone w otoczeniu ciepłym a przede wszystkim z bliskimi osobami, aby umierający mógł w spokoju zamknąć na wieki swoje oczy i oddać ostatni wydech!!
Boże jakie to smutne, takie miejsce naprawde jest potrzebne..
Do gościa z 11.46.Chyba nikt bliski nie odszedl od Ciebie.Jak nie masz nic konkretnego do powiedzenia, to powstrzymaj Swoja, niewątpliwie małą wyobrażnię i przemilcz ten temat.
jestem za
też jestem za, kiedy zmarł moj mąż na Zeromskiego nie miałam możliwosci zeby sie pozegnac.to miejsce jak zadne inne potrzebuje kaplicy!
Ma Pani świętą rację.Ja też znalazłam się w takiej smutnej sytuacji. Było tak jak Pani opisuje, kto tego nie przeżył, to nie zrozumie.Wyrazy współczucia.
od tego sa koscioly, postawmy moze od razu meczet w szpitalu, w razie jak by innego wyznania ludzie odchodzili
Takie miejsce jest bardzo potrzebne ludziom chorym i ich rodzinom. Nie ma gdzie sie wyspowiadać, przyjąc komunię. Jestem za.