Pani Danuta i Pan Adam Brzuchalscy wylicytowali ponad 13 rzeczy na aukcji rzeczy dziwnych w Jazz Club Centrala. Warto również dodać, że zasilili konto WOŚP`u o naprawdę duże pieniądze.(fot. Adam Strukowicz
)
Już ponad 6000 złotych zaliczyć można na konto tegorocznego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Świnoujściu. Pieniądze uzyskał sztab Towarzystwa Przyjaciół Świnoujścia podczas swojej „sztandarowej” aukcji pod nazwą „Kram Rzeczy Dziwnych”. Scena Jazz Clubu Centrala została w sobotę dosłownie zawalona fantami do licytacji przekazanymi przez osoby prywatne i instytucje.
Jak zwykle ofiarodawcy rzeczy do wylicytowania nie zawiedli. W tegorocznym kramie można było odnaleźć mnóstwo praktycznych rzeczy jak i takich, których wartością była ich niezwykłość. Mniej niż zwykle było za to oryginalnych gadżetów 19-go finału WOŚP. Organizatorzy wybrnęli z tego, gromadząc za to mnóstwo pamiątek poprzednich finałów. Były więc WOŚP-owe kubki z 17 i 18 finału. Jedyny kubeczek z logo tegorocznej akcji poszedł za 310 zł.!
Na licytację powrócił m.in. sympatyczny clown – pamiątka pierwszej, zorganizowanej przez Towarzystwo pod nazwą „aukcja rzeczy dziwnych”. Coroczną atrakcją jest zasilenie skarbonki Orkiestry w zamian za pysznego pączka, które upiekła cukiernia Nova. Pączków był cały karton, a licytujących „podkręcał” fakt, że w jednym z nich krył się dodatkowo bon na pyszny tort. Los sprawił jednak, że tym razem na znalazcę „pączka z wkładką” czekaliśmy niemal do końca licytacji. Pączki były słodkim urozmaiceniem zabawy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Większość z licytujących liczyła na perełki albo prawdziwe rarytasy. Te jak się okazało kryły się często w tajemniczych kopertach. Już za kilkadziesiąt złotych można było np. wyjechać na wycieczkę do Skandynawii z Biurem Turyystycznym „Fregata”.
fot. Sławomir Ryfczyński
Nie wszyscy polowali jednak na niespodzianki. Część wolała jasne sytuacje. Miecz samuraja – czyli katana, dla zwolenników wschodnich kultur? Proszę bardzo! Prowadząca licytację Maja Piórska miała takich kilka w zapasie.
Oryginalny skórzany kapelusz australijskich traperów poszedł za 70 złotych. Były też typowo polskie nakrycia głowy. Co prawda w rozmiarach miniaturowych ale zawsze! Za 40 złotych jeden z gości kramu wylicytował zestaw dziesięciu moherowych berecików.
fot. Sławomir Ryfczyński
W cenie były też alkohole. Oczywiście w ofercie TPŚ znalazły się tylko niespotykane u nas gatunki. Na przykład butelka pierwszej partii brandy wyprodukowanej n Bornholmie. Z tej bałtyckiej wyspy dotarło na ukcję także wiele innych, atrakcyjnych fantów, przede wszystkim tamtejsze tradycyjne wyroby żywnościowe. Za kilkadziesiąt złotych smakosz ze Świnoujścia może obecnie próbować smaku oryginalnego sera, który produkuje jedynie mleczarnia na tej duńskiej wyspie.
Intrygującymi fantami zasypała orkiestrowy kram, dyrekcja Uzdrowiska Świnoujście. W firmowych torbach znajdowały się karnety na zabiegi ale także cała seria artykułów zdrowotnych. Do licytacji zachęcał osobiście prezes Uzdrowiska Dariusz Śliwiński.
fot. Sławomir Ryfczyński
Maja Piórska miała w tym roku trudniejsze zadanie aniżeli w ubiegłych latach. Rzeczy nie sprzedawały się tak łatwo. Udało się jednak wylicytować zdecydowaną większość. Uzyskana kwota jest również całkiem pokaźna. Do banku TPŚ przekaże tylko z tej jednej imprezy 6122 złote! To jedna z pierwszych, w świnoujskiej edycji 19 finału, pełnych skarbonek dla chorych dzieciaków. Od niedzielnego poranka będzie ich znacznie więcej… !
pan doktor dusza czlowiek pozdrawiam
Bravo!! Na dr Brzuchalskiego zawsze można liczyć. Pozdrawiam
Dobry przykład dla innych lekarzy
I super, pozdrowienia dla pana doktora Brzuchalskiego
GZIE JEST RYYNIIOO!!
Podajcie kontro bankowe WOŚP w banku w Świnoujściu. Zbierający chodzą raczej w Centrum miasta. Na jaki numer można zrobić przelew ?
piekna akcja