Moja córka chodzi do szkoły nr 6, jest w II klasie, wychowawczyni pomimo wiedzy o problemie nie raczyła nawet poinformować rodziców – skarży się nasza Czytelniczka -
Dziewczęta w wieku 8 lat mają często zapuszczone długie włosy do komunii... o wyplenieniu wszy w takim przypadku nie muszę chyba nic więcej pisać...Aptekarki tylko pytają, o którą szkołę chodzi... po interwencjach rodziców wychowawczyni obiecuje jedynie codzienne sprawdzanie czystości przez pielęgniarkę.... i co dalej?? W naszym kraju nie ma obowiązku poddaniu dzieciaków kwarantannie. Dla przykładu w Niemczech - jeżeli zaistnieje taka sytuacja - dzieci zawszawione separuje się i dopiero po wyleczeniu, potwierdzonym adnotacją lekarza wracają do szkoły...
Oba przypadki wszawicy wystąpiły w listopadzie. W przedszkolu rodzice podpisali zobowiązania, że będą sprawdzać dzieciom głowy. Zgodzili się też, by robili to pracownicy przedszkola. W szkole głowy ma sprawdzać pielęgniarka. Bez pisemnej zgody rodziców, nikt nie ma prawa kontrolować czystości dzieci.
Najważniejsze, by dzieci, które mają wszy, się ich pozbyły i dopóki to nie nastąpi nie przychodziły do szkoły i przedszkola.Ale nikt im wstępu na zajęcia nie zabroni.
Wszawica to efekt zaniedbań higienicznych. Dzieci trzeba myć. Należy też prać im ubrania. Są rodziny, które o takie sprawy nie dbają.
Rzecznik prezydenta Robert Karelus mówił niedawno „Głosowi Szczecińskiemu”, że wszawica występuje u nas „incydentalnie” i za każdym razem dotyczy tych samych dzieci z trudnych rodzin.
Zdaniem Renaty Opieli z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej, wszawicy sprzyja zagęszczenie placówek i szatni. Wtedy wszy łatwo przechodzą z jednego dziecka na drugie.
zagęszczenie placówek dopiero będzie jak nasz ukochany urząd miasta zrealizuje plan przeniesienia szkoły nr 6 do szkoły nr 1!
Wszy to chyba incydentalnie może mieć Karelus.
Rozbawiła mnie informacja o ciekawej zdobyczy polskich brudasów:" Bez pisemnej zgody rodziców, nikt nie ma prawa kontrolować czystości dzieci". Przyjdzie zapuszczone, brudna, zawszawione i zaswierzbione dziecko do szkoły lub przedszkola i nikt nie moze mu się dobrze przyjrzeć bez formalnej zgody rodzica-brudasa. Nikt nie moze takiemu dziecku zabronić chodzic do szkoły, bo na jakiej podstawie? Biedactwo bedzie wiec cierpieć, drapac sie i obdzielać rówiesników wszami, pchłami, swierzbem itd. Za dawnych czasów potwornej, krwawej dyktatury socjalistycznej do klasy 2-3 razy w roku wpadala pielegniarka i zaglądala do włosów. Ja coś znalazla, to rodzice byli wzywani i pouczani jak maja z isektami walczc. Dzisiaj walka z wszami jest o wiele trudniejsza i moze być jeszcze trudniejsza jezeli trzeba bedzie uzyskać na nią zgodę samych wszy.
Zmotoryzowany łupież.
Nie tylko w Świnoujściu bo na Warszowie w przedszkolu i świetlicy również sa wszy.
Pora powiedzieć głośno to o czym wszyscy wiemy: wszy przybywają do naszego miasta na łbach niemieckich emerytów.
Któż z nas nie miał wesz.
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin