WOŚP: Czwarty bal na 160 par! Zobacz fotogalerię i filmy!
fot. Adam Strukowicz
Ponad trzysta osób bawiło się z piątku na sobotę w Sali balowej hotelu Interferie Medical Spa. Już po raz czwarty sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w ten właśnie sposób oficjalnie inauguruje świnoujski finał WOŚP. Cały dochód z imprezy wypełnia orkiestrową puszkę. W zeszłym roku, tylko z tej jednaj imprezy udało się uzyskać 40 000 zł. W tym roku kwota na pewno będzie również niebagatelna ale na wynik musimy poczekać do niedzieli gdy bank przeliczy zawartość puszek.
Bal w najlepszym i największym hotelu Świnoujścia obfitował w niespodzianki. Pierwszą był moment gdy do uczestników przemówił osobiście Jurek Owsiak. Szef WOŚP nagrał w Warszawie, przed kamerą wystąpienie, w którym zwrócił się do uczestników balu ale także do wszystkich mieszkańców Świnoujścia. Jerzy Owsiak podziękował nam za dotychczasowe lata z Orkiestrą i namawiał do dalszej ofiarności, a obecnym w hotelu życzył wspaniałej zabawy.
fot. Adam Strukowicz
Zanim jeszcze ta rozkręciła się na dobre już licytowano pierwsze rzeczy na konto 21 finału. Jako pierwszą-oryginalną koszulkę ubiegłorocznego finału „Gramy z pompą”. Zaraz po niej pod młotek poszedł kubek orkiestry. Każda z rzeczy osiągnęła cenę 500 złotych i to był dobry początek.
fot. Adam Strukowicz
Wysokie kwoty jakie udało się wylicytować to w dużej mierze zasługa atrakcyjności sprzedawanych przedmiotów. Podarowana przez prezydenta Świnoujścia książka „Tango” Sławomira Mrożka z autografem autora osiągnęła cenę 1100 złotych. Przewodniczący Rady Miasta oddał Orkiestrze z kolei książkę autorstwa Bogusława Wołoszańskiego ze specjalną dedykacją autora dla WOŚP. Jej licytacja zasiliła serduszkową skarbonkę o kolejne 400 złotych. Największe emocje wzbudziła jednak licytacja złotych serduszek orkiestry. Pierwsze-rzec można, że już tradycyjnie wylicytowali państwo Sienkiewicz. Za pierwsze serduszko, które w tym roku przybrało kształt kropli krwi, zapłacili 5100 zł.!!!
fot. Adam Strukowicz
Licytacja drugiego serduszka rozpoczęła się od 2100 zł czyli od wycenionej wartości nominalnej kruszcu. Do tej licytacji włączył się skutecznie właściciel firmy „Robak”, znanej w Świnoujściu m.in. z wojny z komarami. Licytacja była zacięta i wydawało się już, że także i tym razem Bogdan Sienkiewicz powiększy swoją kolekcję. Jednak powyżej 6000 tysięcy oddał pole rywalowi. Wieczorek podziękował „za to, że po raz pierwszy dał mu wygrać”.
fot. Adam Strukowicz
Jak bal to bal. Nie samymi licytacjami żyli goście pierwszej dużej imprezy tegorocznego finału WOŚP w Świnoujściu. O północy na salę wjechał płonący dzik. To jedna z wielu atrakcji jaką przygotował personel najlepszego hotelu na wyspach. Kuchnia „Interferii” pod kierownictwem mistrza Bogusława Michałowskiego postarała się o bogate menu i cała załoga restauracji, przez cała noc była do dyspozycji gości. Przy tak wielkiej liczbie przybyłych mogliby jednak nie dać rady własnymi siłami. Dlatego obsługę kelnerską wspomogła również grupa uczniów tej specjalności z Zespołu Szkół przy ul. Gdyńskiej. O północy na salę wjechał przysmak balu – płonący dzik.
fot. Adam Strukowicz
Nawet bal charytatywny nie może zakończyć się na licytowaniu i konsumpcji. Atrakcji było znacznie więcej. Specjalnie na potrzeby imprezy skonstruowano zespół muzyczny i obsadę didżejką. Co chwila uczestnicy imprezy zapraszani byli na parkiet. Około drugiej muzycy dokonali wyboru króla i królowej balu. Do końca imprezy w koronach bawili się Aneta i Krzysztof.
Kolejną atrakcją imprezy były pokazy barmańskie. Jak artystycznie można obchodzić się ze szkłem za barem nie roniąc przy tym ni kropli… Tę rzadką sztukę do perfekcji opanowali Paweł I Adam. Uczestnicy balu ich show nagrodzili gromkimi brawami.
Tuż przed tym pokazem na parkiecie nastąpiła kulminacja karnawałowego szaleństwa. Dźwięki „Samba di Janeiro” porwały całą niemal salę na parkiet.
Jakby tego wszystkiego było mało, na bal charytatywny WOŚP do Świnoujścia przyjechała… Maryla Rodowicz. W każdym razie wielu spośród uczestników zabawy uległo wrażeniu, że mają naprawdę do czynienia z gwiazda polskiej estrady. I mieli! Tą gwiazdą jest Sebastian Olejniczak –Brandt, który jak nikt inny potrafi ucharakteryzować się i nawet śpiewać jak Maryla. „Niech żyje bal”- zaintonował, a słowa znanego hitu podchwyciła cała sala.
Załoga Interferia Medical Spa stanęła na wysokości zadania. Pierwszy poważny w tym roku egzamin zdał świnoujskie sztab Orkiestry. Pierwsze puszki zostały obficie wypełnione… A przecież finał dopiero przed nami. Oj, będzie się działo!
To jakiś obłęd bo mimo dwudziestu lat dziadowania na potrzeby Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy służbie zdrowia nic to nie pomogło a jedynie Owsiakowi i jego ekipie żyje się bardzo dobrze.
To jakiś obłęd bo mimo dwudziestu lat dziadowania na potrzeby Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy służbie zdrowia nic to nie pomogło a jedynie Owsiakowi i jego ekipie żyje się bardzo dobrze.
elita sie bawi w najlepsze pospólstwo za płaci
sobowtor Maryli byl ok, dzik smaczny a zabawa rewelka!
`
Oszukaństwo, wszystkie bilety rozdane pare miesiecy temu po znajomosci. Do dupy z taka impreza!!
To już wiadomo po co był ten ubój tych dzików. ..
TA Maryla śpiewa strasznie.
swietny bal rewelacyjna zabawa, super wspomnienia
Wszystko wiadomo, na czyim balu znalazł się mały zabity dzik. Jak im to przeszło przez gardło! Człowiek to bestia gorsza od zwierzaka.
Miło popatrzeć, jak bawią się bogaci:)