Nie będę tu pisał głupot, bo ktoś – nie daj Boże - weźmie mnie za urzędnika - po raz kolejny pisze do nas pan Robert, który niedawno podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat funkcjonowania Urzędu Miasta ( opisaliśmy je w artykule pt. „Czytelnik o Urzędzie Miasta: Jak u Barei”).- Bardzo dziękuję za opublikowanie mojej korespondencji do Państwa. Mam nadzieję, że to pomoże urzędnikom miejskim wkroczyć z dumnie podniesioną głową na właściwe tory. Mam więcej takich przykładów z urzędów zlokalizowanych w Świnoujściu, i jeśli tylko sobie życzycie, chętnie podzielę się tymi informacjami. Do niektórych spraw mam nawet dokumenty. Podpowiem, że warto przyjrzeć się pracy urzędu, szumnie nazwanego Ośrodkiem Pomocy Rodzinie i radcy prawnego tegoż ośrodka.
Nie o tym jednak chcę napisać – czytamy w przesłanym nam liście.- W ogóle nie powinienem zajmować więcej stanowiska w tej sprawie, ale po lekturze odpowiedzi pana Karelusa, rzecznika prezydenta miasta – muszę.
Pan rzecznik dziwi się moim zarzutom? No proszę, to może wyjaśni, dlaczego nie ma żadnej fizycznej możliwości odbyć z nim i prezydentem rozmowy osobiście? Jak do tej pory, nie udało mi się żadnego z panów włodarzy poprosić o rozmowę choćby telefoniczną, a byłoby o czym porozmawiać, oj byłoby. Oczywiście w obecności osoby trzeciej, bo nauczony doświadczeniem wiem, że jeśli będę sam podczas takiej rozmowy, to na pewno nakłamię.
Odnosząc się do treści odpowiedzi pana rzecznika, w kolejności :
· Szanowny Panie Rzeczniku. Po pierwsze nie „… uzyskania numeru PESEL …” , a „potwierdzenia numeru PESEL, istniejącego w bazie UM Świnoujście”. To istotna różnica.
· Największa ilość pochwał? – Od kogo? Od samych urzędników czy osób, które nigdy nie musiały nic załatwić w tym urzędzie? Jedyna osoba która ma jako takie pojęcie o tym co robi, to pani w wydziale paszportów. Nie znam niestety nazwiska. Reszta to – lepiej nie mówić. Najważniejsze zaś urzędniczki to te, które zajmują stanowiska przy wejściu, i pracują w czymś w rodzaju informacji. Nie mają pojęcia o niczym, i nigdy nie udzieliły mi potrzebnych informacji. Zawsze, kiedy pytałem o coś, dostawałem odpowiedź złą, i od kogoś innego niż osoba, która takiej informacji powinna udzielić.
· Nie oczekiwałem, aby moja sprawa była traktowana priorytetowo, tylko normalnie. To pani z Wydziału Ewidencji Ludności poinformowała mnie, że sprawa zostanie załatwiona „od ręki”. Pięknie. Od ręki trwa trzy tygodnie.
· Wniosek o potwierdzenie numeru PESEL, nie musi i nie powinien zostać skierowany do MSWiA, panie rzeczniku. Od tego macie bazę meldunkową w urzędzie i tylko dlatego, że nie jest ona scentralizowana, muszę ( albo na całe szczęście już musiałem) zwrócić się do was. Inaczej załatwił bym to w miejscu pobytu, i trwałoby to góra 20 minut, podobnie jak załatwienie odpisu aktu urodzenia zmarłego. Gdyby trzeba było to potwierdzić w MSWiA, to do tej instytucji mam 5 (słownie: pięć) minut drogi. Sam bym to załatwił – proszę mi wierzyć.
· Stanowisko Obsługi Interesanta w waszym mieście NIE ISTNIEJE. Chyba, że pracą należy nazwać picie kawy spod biurka. Proszę nie opowiadać ludziom takich rzeczy. Opisałem to nieco wyżej.
· 200 skarg i wniosków? To gdzie te pochwały ??? Od tego jesteście państwo urzędem, żeby takie sprawy rozpatrywać. Od tego macie poszczególne wydziały i zatrudnionych ludzi. Ludzi tak kompetentnych, że nie znają nawet swoich przełożonych. Życzy pan sobie przykład? Proszę bardzo. Za każdym razem kiedy jestem w urzędzie wraz ze swoją partnerką, KAŻDY Z URZĘDNIKÓW PRZECHODZĄCY OBOK NAS, KŁANIA SIĘ JEJ POZDRAWIAJĄC SŁOWAMI „DZIEŃ DOBRY”. Pan też zrobił taki „numer”. Możliwe, że jest do kogoś podobna, ale to też świadczy o braku zainteresowania urzędników osobami, z ich otoczenia.
· Napisał pan w swojej odpowiedzi między innymi „ … Staramy się nie trzymać sztywno terminów ustawowych … „ – to akurat prawda. ŻADNA sprawa nie jest załatwiona w terminie ustawowym chyba, że trzeba wziąć od kogoś pieniądze. To akurat załatwiacie – jako urzędy – natychmiast. Podać przykład? Jeśli tak, proszę o korespondencję prywatną na adres e-mail. Odpowiem panu natychmiast i dodam jeszcze co nieco o innych urzędach.
· Szanowny Panie Rzeczniku. To „anachroniczne” prawo i jego przepisy nie usprawiedliwiają niekompetencji i braku chęci do pracy wśród urzędników. Jak sam pan zauważył, prawo to obowiązuje od wielu lat. Był zatem czas, aby do niego przywyknąć, i zacząć je stosować.
· Jeśli rzeczywiście jest tak, że w urzędzie pracują „ … urzędnicy z wieloletnim stażem … „ – można by sądzić, po pańskiej wypowiedzi, że są tak zasiedziali w urzędzie, że albo przestali dostrzegać swoje błędy, albo ich przełożeni nie potrafią nad nimi zapanować. Nie mnie jednak oceniać, czy to koleżeństwo, czy coś innego. Poza tym, ciekawe jak wygląda procedura zatrudniania nowych osób w urzędzie, ale w praktyce, a nie według przepisów. Wybaczy pan, ale jeśli radca prawny pisze do mnie pismo w odpowiedzi na wcześniejsze moje, i wygląda ono jak tekst przedszkolaka napisany w edytorze tekstu, nie posiada pieczęci ani nie jest podpisane czytelnie, a do tego stanowi podstawę do podjęcia decyzji administracyjnej, to w mojej subiektywnej ocenie, jest to co najmniej nadużycie, a osoba ta albo nie ma stosownego wykształcenia, albo ktoś się pod tę osobę podszył.
Podsumowując, pana odpowiedź mija się z prawdą w dość szerokim zakresie. Nie piszę, że pan kłamie, bo możliwe, że żyje pan w błędnym przekonaniu o prawidłowej pracy urzędu miasta (celowo z małej litery). Proponowałbym jednak, abyście panowie – pan i pan prezydent Żmurkiewicz – zwrócili baczniejszą uwagę na to, jak pracują urzędnicy podległych prezydentowi urzędów.
Myślę, że jeśli zdecyduje się pan – na przykład – spotkać ze mną, to w rozmowie przekażę panu i ewentualnie panu prezydentowi wiele cennych informacji na poruszany tu temat. Niestety, z racji odległości jaka dzieli mnie od Świnoujścia, wymaga to konkretnych ustaleń, ale z tym sobie poradzimy. Możemy także zrobić sobie wycieczkę po urzędzie i pokażę panu konkretnie, w którym pokoju i stanowisku zostałem źle obsłużony. To jednak przyszłość.
Odnośnie zamieszczonych pod artykułem komentarzy. Nie było moim zamiarem i nie jest w dalszym ciągu zrobienie krzywdy komukolwiek. Nie można jednak pozwolić na to, aby błaha sprawa powodowała tego typu następstwa. Urzędnicy w świnoujskich urzędach pracują sobie tylko znanym rytmem, jeśli w ogóle można to nazwać pracą. Częste są przypadki ukrywania lub gubienia istotnych, niewygodnych dla urzędu dokumentów. Przykład na życzenie – udokumentowany, ale bez danych osobowych. Jeśli ktoś pisze w komentarzach, że spotkał prezydenta, to chyba w drodze do „ miejsca odosobnienia J „, gdzie każdy znajdzie chwilkę w samotności. Mnie, nawet telefonicznie, mimo wielu prób nie udało się porozmawiać ani z prezydentem, ani z rzecznikiem. Dla tego tej szczęśliwej osobie – gratuluję. Powinna zagrać w totolotka. Mnie udało się spotkać prezydenta w warsztacie wulkanizacyjnym – ale nie było to miejsce na rozmowę.
Pozdrawiam redakcję, pana prezydenta, pana rzecznika i całe Świnoujście oraz jego mieszkańców - kończy swój list pan Robert D.
Tak patrzę na ten artykuł i się zastanawiam ile stron A4 zajęło Panu Tadeuszowi sformułowanie wniosku o potwierdzenie numeru PESEL?
16:55:48 to nie chodzi o wiarę, a jedynie o nepotyzm który jest pewnej grupie mianującej się lewicą tak strasznie niezrozumiały.
czy to jakiś pisarz ? bo rozpisał się, jakby co najmniej rozprawkę pisał. ..
Gość • Czwartek [27.02.2014, 15:25:42] • [IP: 178.238.252.***] A dlaczego mamy wierzyć w jakieś bzdety malkontenckie znudzonego i nie wiedzącego czego chce czytelnika?
Gość • Czwartek [27.02.2014, 16:27:55] • [IP: 80.245.190.* Gdyby Pan Tadeusz wiedział to udałby się do ciebie bo widać żeś bardzo zorientowany, tylko pojęcia o niczym nie masz.
jeszcze troche to nie bedzie można sie wysikać w pracy komuna wraca!!
No, Drogi Panie Tadeuszu. Pana może przyjęli bardzo życzliwie, ale nie oznacza to, że tak przyjmują wszystkich Interesantów. W końcu jest Pan dla niedo/rzecznika UM dobrym znajomym. Szkoda tylko, że Pan nie zapoznał sie z zakresem obowiązków rzecznika, bo jakież on sprawy może załatwiać ? Chyba, że robi to przekraczając swoje kompetencje ? Nie prościej było udać się wprost do archiwum ? Nawet Pan nie wie kto sie czym zajmuje w Magistracie ? Dziwne.
dlaczego nie zamkną całkowicie tego majdanu na dole co ma służyć szybkiej obsługi klienta, one nic nie robią tylko kawki piją i o pierdołach gadają, jak się mówi po polsku w stołek pierdzą...
Widać ze facet jest straszny maruda. ... wystarczylo ująć to w 3 zdaniach i juz. A tak postapil z nami czytelnikami jak wg niego postępują w urzedzie.
Do IP: 62.69.252. I tu z Panem sie zgadzam gdyż za każdym razem odsyłany zostałem pod koleiny nr telefonu a na końcu dowiedziałem się, że Pani która zajmuje się tym tematem jest na zwolnieniu lekarskim.Niestety poza tą panią nikt inny tematem wycinki drzew w urzędzie się nie zajmuje i nie ma zastępstwa.No cóż cała prawda wychodzi wtedy kiedy płaci się podatki, z których część idzie na utrzymanie urzędników. Nie można powiedzieć o wszystkich pracownikach UM gdyż są tacy, którzy rozumieją potrzebę załatwienia sprawy i są sympatyczni i zawsze uprzejmi np.Pani Dominika czy też Pani Justyna.
Jak się czyta te bzdety" komentatorów", to utrwala się w głowie negatywne pojęcie o społeczeństwie w którym przyszło niestety egzystować! Wierutne bzdury na temat urzędników pisano zawsze.Za komuny również wieszano na nich psy. Ostatnio miałem przyjemność sprawdzić kompetencje niektórych wysoko postawionych urzędników podległych prezydentowi miasta.Napewno to czego doznałem, nie będzie w smak tym narzekającym malkontentom.Udałem się do biura rzecznika prasowego prezydenta miasta w osobistej sprawie.Chodziło o dość kłopotliwą sprawę.Potrzebny mi był wgląd w pewne dokumenty, które znajdowały się w dyspozycji archiwum miasta.Pan rzecznik przyjął mnie bardzo uprzejmie i po chwili zaprowadził mnie do sekretarza miasta ponieważ sprawa, która mnie interesował nie była w jego gestii.Sekretarz również natychmiast osobiście udał się do archiwum i po chwili miałem potrzebny mi dokument przed sobą.Na moją prośbę pani sekretarka sfotografowała ten dokument i przesłala na mój e-mail.Nic dodać nic ująć! Dziękuję za to.
13:19:34 nie rozumiesz, może trudno jest przyjąć do wiadomości prawdę?
Z jednym się zgodzę- Panie z BOI rzeczywiście są mało kompetentne. Głośno rozmawiają między sobą o prywatnych sprawach. Są niemiłe i już wchodząc czuje się" lustrujące" spojrzenie z góry na dół.
Skargi sklada sie na pracownika do Prezydenta a nie na iswinoujscie gdzie nie mozna sie obronic.sytuacje sa rozne tak samo jak ludzie
Jak ktos chce wiedziec jak pracuje WOS niech przejdzie sie po placu Mickiewicza, ale od strony tego budynku od strony Wyspianskiego, wystawionego na sprzedaz. Nawet pod WLASNYMI oknami nie widza tragicznego brudu, szmat, butelek, puszek itd. A co dopiero mowic o sprzataniu naszego pieknego miasta !
NAJMNIEJ KOMPETENTNA OSOBA W BIURZE OBSŁUGI INTERESANA TO PANI MILA. ZUPŁNY ODLOT NIESYMPATYCZNA TO MAŁO POWIEDZIANE
Tak jest niestety prawda o urzednikach swinoujsckiego magistratu...
Robcio to jeden z tych frustratów, którym nic się nie udaje i w związku z tym, są wkurzeni. Chętnie rozwiązywaliby sprawy przez majdan, ale zorganizować go nie potrafią i dlatego gadają, gadają, gadają
Pani Ala z Architektury i U.M. jest super jeszcze Pani ktora zalatwiala umowy za wywoz smieci rowniez jest kompetentna.Racja panie z informacji najczesciej nie wiedza lub kieruja ``a prosze isci do pokoju numer...
Co miesiąc ze względu na pracę jaką wykonuje potrzebne mi są informacje. Zawsze korzystam z Biura Obsługi Interesanta i jak dotąd otrzymuje informacje które mnie satysfakcjonują.
potwierdzam zdanie p. Roberta do dziś dnia nie dostalem żadnej odpowiedź z urzędu na pismo jakie złozyłem w sekretariacie pana prezydenta a minelo już kilka lat a chodziło o wycięcie drzew które przeszkadzają w dojeździe do działki. Myslę zę pismo trafiło do kosza i tyle.
Dużo słów a mało konkretów panie Robercie. A do prezydenta można się chyba zapisać na wizytę, prawda?
"KAŻDY Z URZĘDNIKÓW PRZECHODZĄCY OBOK NAS, KŁANIA SIĘ JEJ POZDRAWIAJĄC SŁOWAMI „DZIEŃ DOBRY”. Pan też zrobił taki „numer”. " no rzeczywiście powiedzenie dzień dobry NAWET do przełożonego to przestępstwo a w najlepszym razie CHAMSTWO! ;)
Nie dla psa kiełbasa. Swojemu czerwonemu nie możemy dać zginąć. To jest nasz, rządzących, trzęsących tą wsią, zasrany obowiązek, a reszta nic nie znaczy.
Dużo prawdy.A te panie w informacji to tylko o głupotach gadają.Ciekawe jak tam prace dostały, bo do urzędu bardzo duże wymagania są potrzebne.