iswinoujscie.pl • Niedziela [23.02.2014, 11:48:24] • Świnoujście
Symfonia świnoujskiego archipelagu według Darka Ryżczaka. Zobacz film!

fot. Agnieszka Puszcz
Kurator Miejsca Sztuki 44-Andrzej Pawełczyk oddał w sobotę pomieszczenie galerii we władanie malarza, który do wykonania swoich prac nie użył pędzla i farby. Krajobraz delty Świny namalował… dźwiękiem. Materiał na swój wernisaż, a faktycznie-muzyczny performance zbierał przez wiele lat, a wyruszając w plener zamiast sztalugi zabierał ze sobą magnetofon i ultraczułe mikrofony. Jaki był efekt tych niezwykłych plenerów-przekonaliśmy się właśnie w sobotnie popołudnie.
-„Dźwięki to moja życiowa pasja”- przyznaje Darek Ryżczak. Takie jak te, które zaprezentował w sobotę zbiera już od 20 lat. Ale wszystko te niezwykłe hobby ma swoje źródło w profesji, którą uprawiał wcześniej nawet aniżeli wpadł na pomysł założenia jazz klubu.
Darek był akustykiem, zjeździł Polskę z różnymi zespołami. Z tego okresu pozostały mu umiejętności, które wykorzystał w przedstawionym właśnie projekcie. Na przykład – umiejętność wykonania dla własnych potrzeb mikrofonu o sprecyzowanej czułości.

fot. Agnieszka Puszcz
Kolejnym krokiem na drodze do odkrycia brzmienia wyspy była współpraca ze znanym fotografikiem Pawłem Charą. To właśnie podczas wspólnych wypraw w wyspiarskie plenery nauczył się wsłuchiwać w naturalne odgłosy delty Świny. Potem opracował własną technikę nagrań.

fot. Agnieszka Puszcz
Wysokoczuły mikrofon umieścił w lekarskim stetoskopie. Efekt tej nowatorskiej techniki rejestracji dźwięku mogliśmy ocenić w sobotę. Część pierwszą tej wyspiarskiej symfonii stanowiły odgłosy orłów i innego ptactwa rejestrowane na Zalewie Szczecińskim i jego wybrzeżu. W tym momencie, większość gości była przekonana, że całość prezentacji wypełnią naturalne odgłosy natury ale Darek zaskoczył gości. Kolejna „melodia” zrealizowana została w świnoujskiej drukarni, a śpiewały… drukarskie maszyny. W klimatach cywilizacji przemysłowej pozostaliśmy na dłuższą chwilę bowiem kolejne dźwięki dobiegły do nas z pokładu i maszynowni promu „Bielik”. Od głuchego huku zamykanych pomostów promu po śpiew pędników… Chyba nikt z nas nie zwraca na co dzień uwagi na zdawałoby się tak powszednie i nieciekawe dźwięki. Okazuje się, że słyszeć , a wysłuchać to dwie różne rzeczy.

fot. Sławomir Ryfczyński
Jako kolejny instrument w tej orkiestrze zagrał w sobotę.. lód. Usłyszeliśmy jak trze, jak się napręża, pęka. Sądzimy, że gdyby Steven Spielberg był w sobotę w Miejscu Sztuki 44 to odnalazłby dźwiękowe efekty dla swoich mega produkcji.

fot. Sławomir Ryfczyński
Tymczasem wyspiarze, którzy zawitali do galerii mieli okazję usłyszeć jaki kosmos dźwięku kryje się w przęsłach mostu do Karsiborza. Spotkanie z dźwiękami wyspy to byłą pierwsza okazja do wsłuchania się w odgłosy, które na co dzień uchodzą naszej uwadze.

fot. Sławomir Ryfczyński
Darek Ryżczak zapewnia jednak, że nie ostatnią bo dźwięki nie przestają być jego pasją. Być może efekty jego pracy uda się także w przyszłości wykorzystać w działaniach promocyjnych miasta. W każdym razie, z takim właśnie pomysłem wyszła z Miejsca Sztuki Katarzyna Rówińska - naczelnik wydziału rozwoju miasta, która była jednym z gości sobotniego performance’u.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Podobny do Paul'a Oakenfold'a.
Dla mnie wrażenie niesamowite. Ciężka praca się opłaciła, mogłoby być troszkę dłużej
swietne przedsiewziecie !! Bravo!!
ojojoj ależ cudnie ;) i jak słodziacko :P
Brawo, Wolverine ;)