Do wydarzenia doszło po godzinie 14. Bryczka wraz z pasażerami jechała od granicy w stronie ulicy 11-go Listopada. Na wysokości ulicy Miarki koń nagle upadł.
- Klacz potknęła się na kostkach i upadła. Nie dała rady sama wstać ze względu na uprząż. Musiałem ją odpiąć od bryczki - mówi dorożkach. - Polałem ją wodą i wstała. Ma zdartą nogę. Jakby było coś poważnego, nie dałaby rady stać o własnych siłach - dodaje.
Spojrzcie jak zmartwiony jest dorozkarz. On napewno dba o tego konia, wszak to jego chlebodawca . Szkkoda konika !. Moze dalo by sie cos zrobic aby w Swinoujsciu zamiast koni dorozki ciagneli by podpadziochy i huliganeria. Ciekawe ilu kozakow dalo by rade wozic Niemcow po calym miescie przez caly dzien.
Tak męczyć zwierzęta żeby te grube dupy wozić.
smutny los tych koni... przykro.czy ten Pan nie mija się z prawdą, mówiąc, że koń się potknął?
do Gość • Piątek [08.08.2014, 15:27:02] • [IP: 109.243.138.***] Dokładnie !! Święte słowa bydlaki bez serca taką dorożkę powinny ciągnąć minimum dwa rumaki. .
Straszne.. .
tylko koni żal
A co to za szopka??
A wszystko dla grubych starych szwabów!!
Ruszyć te ciężkie dupy i na nogach własnych chodzić, lenie śmierdzące! Albo na rower i jazda!
jego w uprząż i niech konia ciagnie i jeszcze mu zapłace ale niech zobaczy co to jest w upał taki wysiłek
Dalszy ciąg kabaretu Iwan i koń